E G A A
Podchodzi do mnie pacjent, mówi: siema,
Popuś, możesz mi zaufać (możesz mi zaufać)
Wierzę mu na słowo, mam nadzieję, że mnie nie oszuka
Od momentu kiedy się przedstawił minęła
może minuta (może 40 sekund)
Po chwili mi się chwali, że swojego ziomka
żonę w dupę rucha (aha)
Zaufać możesz tylko matce, ojcu, licz tylko na swoją rodzinę
Przyjaciół se nie kupisz, jeśli myślisz inaczej jesteś debilem!
Piszę tą piosenkę, Carlos mi polewa, razem ze mną pije
(razem ze mną pije)
Wiesz jak ciężko znaleźć bratnią duszę z moim ryjem?
Ktoś macha do mnie na ulicy, a ja udaję, że go nie widzę
Skręcam w lewo, chcę go zgubić i wpierdalam się
w ślepą ulicę (hahahahah)
On wbija się za mną, wygląda jak pies, mówi,
że jest mym kibicem (co?!)
Już chciałem mu zajebać, ale widzę, że ma
w ręku moją płytę (masz farta jak skurwysyn ziom)
Przyjacielu mój jesteś mi jak brat, zostań nim do końca życia
z Tobą mogę konie kraść, żyj sto lat, jebać hajs
liczy się tu przyjaźń, której tak mi brak…
Przyjaciół, dzieciak poznaje się w biedzie,
a nie jak się dobrze wiedzie
Przypomnij se te słowa i zrozumiesz jak ktoś
Cię wyjebie (wyjebie Cię)
Ktoś udaje, że Cię kocha, a naprawdę nienawidzi Ciebie
Patrz komu ufasz, bo kurwa jeszcze pójdziesz siedzieć!
Chciałbyś by Cię każdy kochał tak jak Boga
Dopóki siebie nie pokochasz w każdym będziesz widział wroga
Chcesz czy nie, leci w tle muzyka gitarowa
Jak jesteś jednym z tych to do Ciebie kieruję te słowa:
Idź za głosem serca, nie rób nic na siłę
po chuj Ci przyjaciel co wyciera Tobą kibel?
fałszywych skurwieli omijaj na mile
nie zostanie nawet z Ciebie filet jak wpierdolą Cię na mine.
Przyjacielu mój jesteś mi jak brat, zostań nim do końca życia
z Tobą mogę konie kraść, żyj sto lat, jebać hajs
liczy się tu przyjaźń, której tak mi brak…
(Właśnie, właśnie, ta)
Podchodzi do mnie pacjent, mówi: siema,
Popuś, możesz mi zaufać (możesz mi zaufać)
Wierzę mu na słowo, mam nadzieję, że mnie nie oszuka
Od momentu kiedy się przedstawił minęła
może minuta (może 40 sekund)
Po chwili mi się chwali, że swojego ziomka
żonę w dupę rucha (aha)
Zaufać możesz tylko matce, ojcu, licz tylko na swoją rodzinę
Przyjaciół se nie kupisz, jeśli myślisz inaczej jesteś debilem!
Piszę tą piosenkę, Carlos mi polewa, razem ze mną pije
(razem ze mną pije)
Wiesz jak ciężko znaleźć bratnią duszę z moim ryjem?
Ktoś macha do mnie na ulicy, a ja udaję, że go nie widzę
Skręcam w lewo, chcę go zgubić i wpierdalam się
w ślepą ulicę (hahahahah)
On wbija się za mną, wygląda jak pies, mówi,
że jest mym kibicem (co?!)
Już chciałem mu zajebać, ale widzę, że ma
w ręku moją płytę (masz farta jak skurwysyn ziom)
Przyjacielu mój jesteś mi jak brat, zostań nim do końca życia
z Tobą mogę konie kraść, żyj sto lat, jebać hajs
liczy się tu przyjaźń, której tak mi brak…
Przyjaciół, dzieciak poznaje się w biedzie,
a nie jak się dobrze wiedzie
Przypomnij se te słowa i zrozumiesz jak ktoś
Cię wyjebie (wyjebie Cię)
Ktoś udaje, że Cię kocha, a naprawdę nienawidzi Ciebie
Patrz komu ufasz, bo kurwa jeszcze pójdziesz siedzieć!
Chciałbyś by Cię każdy kochał tak jak Boga
Dopóki siebie nie pokochasz w każdym będziesz widział wroga
Chcesz czy nie, leci w tle muzyka gitarowa
Jak jesteś jednym z tych to do Ciebie kieruję te słowa:
Idź za głosem serca, nie rób nic na siłę
po chuj Ci przyjaciel co wyciera Tobą kibel?
fałszywych skurwieli omijaj na mile
nie zostanie nawet z Ciebie filet jak wpierdolą Cię na mine.
Przyjacielu mój jesteś mi jak brat, zostań nim do końca życia
z Tobą mogę konie kraść, żyj sto lat, jebać hajs
liczy się tu przyjaźń, której tak mi brak…
(Właśnie, właśnie, ta)